sobota, 23 marca 2013

"Locked out of haven" 9/2


You're my perfect lie


Poczułam czyjeś usta na szyi i zadrżałam. Zamknęłam oczy, czekając na ból, jednak usłyszałam chichot Roarke. Zaraz… Chichot? Otworzyłam oczy i zobaczyłam roześmiane twarze chłopków. Zmarszczyłam brwi. Na plecach poczułam delikatne wibracje. To coś za mną też się śmiało.
-Puść ją, Alaric- powiedział Rockie, śmiejąc się w głos.- Wystarczającego stracha jej napędziłeś.
Alaric?
Alaric Troy, syn Emmaline.
Czyli? Jaśniej?
Wnuk siostry dziadka Evana…
Zaraz, bo jestem dość słaba w tych wszystkich…
Finn i Emma są kuzynami.
Ok., łapię. Nie rób ze mnie takiej ofiary.
Wyszarpnęłam się z uścisku i podeszłam do brata.
-Śmieszne?- zapytałam, unosząc brew.
Pokiwał głową. Wbiłam mu pięść w żołądek.
-Tak jak to?
Z cichym jękiem upadł na podłogę. Popatrzyłam na Evana.
-Ty następny? Czyj to był pomysł?
-Mój- jęknął z podłogi Rockie.
-Widzisz, Evan? Masz swojego księcia w lśniącej zbroi.
-Rycerza- poprawił mnie.
-Niech będzie rycerz- wzruszyłam ramionami.
-Waleczna ta wasza kruszyna- usłyszałam ten sam gardłowy baryton, który chwilę wcześniej przyprawił mnie o dreszcze.
Odwróciłam się i spojrzałam na intruza. Wysoki, smukły blondyn szczerzył się do mnie, opierając się nonszalancko o drzwi balkonowe. Wysokie czoło, rzymski nos, uwydatnione kości policzkowe, czekoladowe oczy, atletyczne ciało. Taki sobie. No dobra, nawet niezły. Kolejny „kuzyn”.
-Z kim mam przyjemność?- zapytałam zimno.
Uklęknął na jedno kolano i z ironicznym błyskiem w oczach, rzucił.
-Alaric Troy, pani. Do usług.
Uśmiechnęłam się lekko.
-Zapewne. Więc czym jesteś, Alaricu? Wampirem, zmiennokształtnym, elfem, skrzatem, czarodziejem, golemem, dżinem, cyklopem, pegazem… Centaury odpadają. Dragon?- wyliczałam zimno.
-Ell, wampiry powinnaś włożyć między bajki- powiedział cicho Evan zza moich pleców.
-Tam, gdzie do tej pory były elfy i inne mityczne stworzenia?- uniosłam brew, ale nie odwróciłam się do niego. Podszedł do mnie i przytulił się, obejmując ramionami. Nie umiałam się na niego gniewać.
-Przepraszam, nie powinniśmy robić ci takich numerów.
-W końcu to zrozumiałeś.
-Wy dwoje jesteście razem?- zapytał Alaric, przyglądając nam się. Gdyby nie jasne włosy i skóra, zlewałby się z tłem w swojej skórzanej kurtce i czarnych jeansach.
-To… Skomplikowane- powiedziałam, wyplątując się z uścisku Evana i usiadłam na podłodze obok Roarke.- Wszystko ok.?- zapytałam go.
-Tak, już tak. Ale muszę powiedzieć, że cios masz niezły.
-Sztuki walki, Rockie. Bran zawsze dbał o moją kondycję.
-Nie testuj jej więcej na mnie, dobrze?- popatrzył na mnie prosząco, swymi kolorowymi oczami. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
-Dobrze, braciszku, ale nie wycinaj mi takich numerów.
Zarumienił się lekko.
-Spoko, postaram się. Ale powinnaś zobaczyć swoją minę.
Roześmiałam się.
-Napędziliście mi stracha. Przyjechaliście, by przedstawić mi nowego kuzyna?
-Nie, Ell. Przyjechaliśmy zabrać się powrotem do Ignis.
-Co?! Nie ma takiej opcji. Jest środa, geniusze. Mam jeszcze dwa dni!
-Przysłał nas Pascal. Rodzina zebrała się w Ignis, grozi nam niebezpieczeństwo.
-Co?
-A ty jako przyszła królowa jesteś szczególnie narażona- powiedział Alaric ze swojego kąta.
-Zamknij się, bracie- warknął Evan.- Jesteś nam potrzebna, Ell. Żadna decyzja nie może zostać zatwierdzona bez twojego słowa.
-Przecież jesteś moim przedstawicielem- powiedziałam, patrząc Evanowi w  oczy.
-Nie wystarczy.
-Dlaczego?- zapytałam, a widząc, jak Evan zaciska usta, naciskałam.- Evan, co się dzieje?
-Jakie z was baby- mruknął Alaric, wchodząc trochę dalej.- Ona nie jest ze szkła i jestem niemal pewien, że potrafi znieść więcej od was- popatrzył mi w oczy.- Wieść o klątwie rozeszła się po wielu krainach, budząc bunt. Wiele stworzeń uważa, że Ignis jest anarchią i chcą obalenia rządów kobiety. Ich działania prowadzą do otwartej wojny.
-Kogo mamy jako sprzymierzeńców?- wystałam i podeszłam do Alarica. Wydawał się jedynym źródłem informacji.
-Zmiennokształtni przez więzy krwi z waszym rodem. Są wierni.
-Kto jeszcze?
-Nimfy wodne, driady, demony ziemi…
Przełknęłam ślinę.
-Kto przeciw nam?
-Czarnoksiężnicy północy podburzani przez Kirka, olbrzymy, cyklopy, ghule, minotaury, fauny.
-One żyją w gromadach?
-Z reguły nie, ale potrafią się zebrać w chwilach zagrożenia.
-Ok., jasne, a co z resztą? Istoty latające?
-Feniksy z nami, gryfy z nimi.
Przegryzłam wargę.
-Smoki?
-Wyginęły.
-Dragony?
-Jesteśmy z wami, pani- skłonił się.
-Jesteś dragonem?- poczułam, jakbym dostała obuchem w głowę.
-Półkrwi. Jestem też Montgomery.
Skrzywiłam się lekko i odwróciłam do Evana.
-Co na to wszystko Finn?
-Chce stanąć do walki. Przynajmniej oficjalnie.
-Po której stronie?
-Po naszej.
Westchnęłam.
-No dobrze, więc co mam robić?
-Wrócić do Ignis. Teraz.
Co o tym myślisz?
Sam nie wiem. Coś mi tu nie gra, Lee.
To ulga, że nie tylko mi.
-Skąd o tym wszystkim wiecie?- zapytałam.
-Jeden z ludzi na froncie przywiózł te informacje. Twój mąż potwierdził je dzień później- powiedział Rockie.
To zasadzka, tato. Kirk albo Finn ukartowali to tylko po to, żeby wywołać panikę. Jesteśmy zbyt słabi, żeby wypowiedzieć wojnę komukolwiek, nie mówiąc o tak wielu gatunkach.
I ten podział… istoty żywiołów z nami, a magiczne, kamienne przeciw. Ktoś gra na twojej władzy.
Widzę to i najwyższa pora ukrócić niektórym smycz.
-Zwracam z wami- powiedziałam cicho.- Dajcie mi tylko kilka minut by się spakować.
-Eileen- Rockie przewrócił oczami.
-Potrzebuję tego, braciszku. Pół godziny i jestem gotowa. 

10 komentarzy:

  1. kocham to <3 i nienawidzę Finna,koniec kropka.
    opowiadaniamoje29

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też go nie lubie, ale to chyba widać :P

      Usuń
  2. To opowiadanie jest rewelacyjne czytam je się z zapartym tchem i czekam na to co się dalej wydarzy. smallangel

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś magiczna Wiedźmo ;D A Twoje opowiadanie .. No brak słów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, czarownico. Niskie słodź tak! :D

      Usuń
  4. "-Ell, skarbie, co ty dziś brałaś?
    -Ja? Nic. Przecież wiesz" sucha Ell...poczucie humoru to się włącza u niej od święta xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie... Zła interpretacja. Chodzi o to, że jeszcze chwilę wcześniej była poważna i na wszystkich warczała

      Usuń
    2. Tutaj nie trzeba interpretacji. Po prostu tak się ją odbiera w tym tekście. Ludzie inteligentni albo z żartu się śmieją, czerwienią się od niego albo po postu uznają go za mało śmieszny. Ell po prostu nie załapała.

      Usuń
    3. Aczkolwiek nie sugeruję, że jest głupia. xD

      Usuń