Nothing you can say but you can learn how to play the game. It's easy
-Rockie nie jest
moim biologicznym bratem.
Evan popatrzył na
mnie przenikliwie, sondując czy żartuję.
-Nie rozumiem-
powiedział w końcu.
-Pamiętasz, jak
powiedziałam ci, że ja i Roarke uważamy jednego człowieka za ojca?- skinął
głową._ Bran jest ojcem w sensie genetycznym tylko Rockiego. Moja matka
zdradziła go niedługo po ślubie.
-Więc czyim jesteś
dzieckiem?
-Jamesa McKinleya.
Noszę jego nazwisko, to z nim matka uciekła z Ignis. A teraz jest jego
żoną.
-Więc jakim cudem w
ogóle widzisz zamek? Dlaczego magia cię nie wyniszcza jak większości śmiertelnych?
Wzruszyłam
ramionami. Cały czas zapominałam, że Evan jest elfem.
-Bran uznał mnie za
swoją córkę. Towarzyszy mi przez całe życie jako głos rozsądku. Teraz, kiedy
dziedzictwo wiąże się ze złamaniem klątwy… Cieszę się, że Roarke nie bierze na
siebie całego zadania.
Chłopak pokręcił
głową.
-Wtedy nie on byłby
dziedzicem.
-Co?- otworzyłam
szeroko oczy.
-Na tronie musi
zasiadać kobieta krwi Morganów lub Montgomery. Musi być potomkinią Loreen.
-Kogo?- pierwszy
raz słyszałam to imię.
-To matka Brana i Finna.
Maja różnych ojców, jednak to Loreen jest ogniwem spajającym te dwa rody.
-Kto by rządził,
gdybym nie została uznana za jedną z Morganów?
-Leyla Brain,
siostra Brana i Finna.
Kolejna nieznana mi
osoba.
-A co z naszym
pokoleniem? Potomków wielkich?
Evan pokręcił
głową.
-Jesteś jedyną
kobietą w naszym pokoleniu.
-A ile osób liczy
to pokolenie?- intrygował mnie fakt posiadania nieznanych mi kuzynów. Nikt mi o
tym nawet nie wspominał.
-Wśród potomków z
linii Montgomery jest nas trzech: ja, Julien Brain i Alaric Troy. Z linii
Morganów jesteś jeszcze ty i Roarke. Czyli łącznie pięć osób.
Westchnęłam.
-Nie dużo. Jak
zamierzacie utrzymać ciągłość rodu?
-Roarke chyba już o
to zadbał- powiedział kwaśno Evan.
-Przestań. Wiesz
dobrze, że go wrabia.
-Może tak, może
nie. Nie wybielaj go, Ell.
-To mój brat.
Biologiczny czy nie pozostaje bratem.
Evan
westchnął.
-Ciężka droga przed
nami.
-Wycofaj się.
Pozostań trenerem Rockiego, bo cię potrzebuje, ale nie wychylaj się. Ja będę
przykładną weekendową żoną, zamieszkam w Dublinie do wakacji.
-Nie, Ell.
-Proszę.
Pokręcił głową,
zaciskając wargi w butnym grymasie.
Zrób coś.
Co mogę?
Jesteś
dorosły, do jasnej cholery.
Ell, stąd nic
nie mogę zrobić. Nie posłucha.
Pascal.
Co z nim?
Jeszcze
pytasz? Twój nadworny mag jest bardzo uzdolniony w warzeniu wywarów.
Evan ci nie
wybaczy.
Ale będzie
przez to wszystko bezpieczny.
Zastanów
się.
Tato…
Obiecaj, że
zanim podejmiesz decyzję, rozważysz wszystkie za i przeciw. Nie postępuj
pochopnie.
To ci mogę
obiecać.
Nie niszcz
tej iskierki dobra, Lee. Jest jedną z niewielu dobrych rzeczy w twoim
świecie.
Dzięki za
przypomnienie. Prawie zapomniałam
Lee…
-Czemu tak
ucichłaś?- Evan wtulił się w mój bok.
-Myślę nad
przyszłością.
-Mamy czas.
-Nie kłam. Nigdy
nie staraj się kłamstwem poprawić mi humor- mój głos zadrżał.
-Obiecuję.
Westchnęłam i
odwzajemniłam uścisk.
-Późno już-
usłyszałam szept przy uchu.
-Tak, wiem. Pora
wracać- rzuciłam i wstałam z pisku. Skostniałam z zimna.
-Kiedy wyjeżdżasz?
-Za tydzień w
niedzielę- przemierzaliśmy spacerkiem ciche uliczki, patrząc na zamek. Nad tą
wielką, niewątpliwie majestatyczną budowlą unosiła się łuna od rozświeconych
okien.
-Będę tęsknił.
-Nawet nie
zauważysz, że mnie nie ma.
Pokręcił głową.-
To nieprawda i wiesz o tym tak dobrze jak ja.
-Przyjadę jak będę
miała dłuższe wolne. Na razie muszą ci wystarczyć weekendy. Zostajesz w zamku,
Evan. To nie podlega dyskusji.
Rzucił mi gniewne
spojrzenie, ale byliśmy na tyle blisko tłumu bawiącego się na dziedzińcu, że
nie odpowiedział. Dając się ponieść chwili i własnym, złaknionym zabawy stopom,
razem z poddanymi zaczęłam tańczyć po ogromnej róży ułożonej z kolorowych
płytek na środku dziedzińca. Roześmiana wirowałam w rytm melodii, na długie,
cenne minuty zapominając o strachu, bólu i niepewności.
Wow! Bajeczne Wiedźmo ;)
OdpowiedzUsuńDo usług :d
Usuńco ta wyczynia ?! ja się pytam!
OdpowiedzUsuńopowiadaniamoje29
sama chciałabym to wiedzieć...
Usuńdziecko? to ona jest w ciąży? nie jest w ciąży?
OdpowiedzUsuń(sorki, dzisiaj nie łapie zbytnio..)
a rozdział w ogóle świetny jak zawsze ! /neymaromania
nie jest w ciąży, tylko chce odtrącić od siebie Evana, by ten nie musiał cierpieć. ale i tak wydaje mi się, że będzie bardziej cierpiał z wiadomością, że Ell nosi dziecko jego ojca . :c / opowiadanie genialne jak zawsze w sumie, czekam na kolejne części : *
Usuń~ xoxo