środa, 22 maja 2013

Kate Le Vann: Wszystko co wiem o miłości


Piękna i wzruszająca powieść o pewnej dziewczynie i jej przeżyciach. Subtelna, łagodna, ale i wstrząsa młodzieńczym światem w posadach. Pokazuje, że miłość to nie tylko różowe kwiatki i serduszka. Miłość to oddanie, szacunek i przyjaźń, a przede wszystkim nieprzemijalność.
Livia była chora. Poważnie. Białaczka to nie przelewki. Dziewczyna połowę swojego życia spędziła w szpitalu lub w domu, nie mając prawie żadnej styczności z rówieśnikami. Teraz jest prawie zdrowa i wyrusza do Ameryki odwiedzić brata. Jest szczęśliwa, podekscytowana i niepewna. Nie wie, co ją czeka, a chciałaby przeżyć jak najwięcej. Swoje przemyślenia spisuje na blogu. Tam też zapisuje wszystko, co wie o miłości, a na razie jest tego niewiele, jednak w trakcie wakacji punktów na tej liście jest coraz więcej. Brat pokazuje Livii nowy świat, jego świat. Dziewczyna jest zachwycona, a wyzwolona z łańcucha kontroli matki zaczyna doświadczać życia. Nie oznacza to bynajmniej, że pali, pije i ćpa. Dla niej wielkim sukcesem jest nowa fryzura, zakupy i spotkania ze znajomymi Jeffa, który nadal chucha i dmucha na młodszą siostrę. Taką właśnie Livię poznaje Adam: uśmiechniętą młodą kobietę, która go oczarowuje. Livia i Adam krążą wokół siebie, ale żadne z nich nie wie jak się przełamać. Do czasu… Dzięki Adamowi Livia dowiaduje się nowych rzeczy o magicznym uczuciu zwanym miłością i poznaje nowy świat. Z nim.
Nie chcę zdradzać zbyt dużo szczegółów odnośnie ich związku, ale całość rzuciła mnie na kolana, a zamykając tą książkę czułam poruszenie. Mistrzowsko napisana, pełna wyczucia, młodzieńczej energii i entuzjazmu pierwszych doświadczeń. Livia w swojej kruchości bierze z życia pełnymi garściami i dzięki temu jest niepowtarzalna. Czytając to, poznajemy historię młodej, niedoświadczonej osoby. Jej radość z małych rzeczy i brak obeznania w innych są rozczulające. I jedno, czego nie zapomnę i będzie mi się kojarzyć z tą książką: romantyczny gest Adama, przywiezienie Liv do szpitala czerwonych pantofelków, które dziewczyna określiła jako Dorotki z Czarnoksiężnika z krainy Oz. Słodki i niewinny gest młodej miłości.
Podsumowując: dobra książka, niezależnie od wieku. Nie pozwala żałować bohaterki, już raczej cieszyć się jej szczęściem. Livia to naprawdę pozytywna postać. Oby więcej takich książek na rynku.

3 komentarze:

  1. Po tym wstępie, automatyczne skojarzenie z tą piosenką http://www.youtube.com/watch?v=8BRdY0NR08g i z filmem do którego została wykorzystana.
    @_____@

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie widziałam tego wcześniej! jest mega!o.O

      Usuń
    2. Noooooo! (tak bardzo musiałem to napisać...XD)

      Usuń