sobota, 11 maja 2013

"Locked out of haven" 16/3

What goes around comes all the way back around

Pierwsze osłabienie przyszło niedługo później. Zawroty głowy były nieznośne, a cały organizm krzyczał z wyczerpania.
Lee?
Przepraszam, tato. Powinnam cię słuchać.
Powinnaś. Teraz czekaj tu, a jak przyjdzie Pascal, przyznasz się, że uleczyłaś Roarke. On już pewnie o tym wie, ale przyznasz się.
Dwoiło mi się przed oczami, podłoga podskakiwała niebezpiecznie, więc usiadłam na podłodze. Zimny pot oblał moje ciało.
Nie żałuję, że to zrobiłam. W końcu się na coś przydałam się, jako jedyny człowiek w całym zamku.
Więc to dlatego?
Tato, jestem bezużyteczna! położyłam się na podłodze. Wy jako elfy bijecie człowieka o głowę na każdym polu. Już jakiś czas temu zauważyłam, że szmaragd i ametyst są kompatybilne względem siebie. Uzupełniają się. Kryją w sobie jakąś moc, która uaktywnia się tylko, kiedy są razem. Naprawdę nie wiedziałeś?
Jeden kamień dostałem ja, drugi mój brat. Należały do naszej matki. Nie widziałem ich razem od dzieciństwa.
Może właśnie dlatego je rozdzieliła...
- Eileen! - Evan nachylał się nade mną ze zmartwioną miną. - Dobrze się czujesz? Pascal kazał mi cię przynieść do wieży.
- Już lepiej, dziękuję - odsunęłam od siebie jego dłonie. - Po prostu zakręciło mi się w głowie. Mogę iść, nie denerwuj się - pogładziłam go po policzku i wstałam o własnych siłach, ściskając w dłoniach kamienie.
Kiedy weszliśmy do wieży, Pascal obrzucił mnie taksującym spojrzeniem.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Dziękuję, dobrze. To nie ja miałam wypadek, tylko Rockie.
- Myślę, że on w tej chwili ma się lepiej niż ty. Jak to zrobiłaś?
Nie pytałam o co chodzi. Wyciągnęłam dłonie i je otworzyłam.
- One były splątane! - wykrzyknął Evan.
Pascal podszedł i obejrzał z bliska każdy z kamieni.
- Jak to zrobiłaś? Zmieszałaś ich moce.
Co?!
Przyjrzałam się obu kamieniom. Wyglądały IDENTYCZNIE! W połowie zielone, w połowie fioletowe. Cholera... Zepsułam kamienie babci!

1 komentarz: