czwartek, 25 kwietnia 2013

Locked out of haven 16/1

He denies to break my heart

- Jak to, wypadek? – szepnęłam i niemal zmiażdżyłam w uścisku słuchawkę. Evan podszedł i kojąco pogładził mnie po plecach.
Roarke?! Mój syn?!
Spokojnie!
Skrzywiłam się na ten mentalny atak.
- Podczas treningu. Naprawdę nieszczęśliwy zbieg okoliczności, ale fakt jest jeden, Roarke nie odzyskał przytomności nie chcę by brał udział w turnieju. 
Po jaką cholerę…
Przestań! Niczego nie ułatwiasz! 
Poczułam, jak krew w moich żyłach zamienia się w lodowate igiełki, płynące wprost do mojego serca i raniące je na tysiąc sposobów. Jeszcze mało wycierpiałam.
- Ale on… przeżyje? – wyszeptałam ze ściśniętym gardłem.
- Eileen…
- Przeżyje?!
- Nie wiem – westchnął zrezygnowany. – Wrócisz? Jesteś potrzebna.
- Tak. Do zobaczenia – szepnęłam i przerwałam połączenie. 
- Ell, będzie dobrze – wyszeptał Evan.
- Zawieź mnie do niego. Proszę – czułam, jak niewiele mi trzeba do płaczu, ale postanowiłam wziąć się w garść. – Muszę być przy nim.
- Dobrze – zgodził się i złapał mnie za rękę. – Zahaczymy o twoje mieszkanie, muszę wziąć torbę, ty z resztą pewnie też.
Skinęłam głową i udaliśmy się do mieszkania.

W korytarzu powitał nas widok Finna wychodzącego z łazienki w samym ręczniku i mojej rodzonej matki siedzącej w rozluźnionej pozie na stołku barowym. Była tylko w szlafroku.
- Eileen? Co ty tu robisz? – zapytała i zebrała poły szlafroka, by wyglądać choć odrobinę przyzwoicie. Za późno. 
- Mieszkam? – powiedziałam i weszłam do swojego pokoju nie oglądając się na nikogo. Nie minęło trzy minuty, a stałam w przedpokoju z torbą w ręku, ściskając w dłoni szmaragd. 
- Evan!
- Już – wyłonił się z gościnnego domykając torbę. – Wszystko masz?
Skinęłam sztywno głową. 
- Gdzie się wybierasz, moja panno? – zapytała matka, stojąc w drzwiach kuchennych z groźną miną, która w porównaniu z całą resztą wyglądała po prostu śmiesznie. 
- Do domu.
- JESTEŚ w domu.
- Ty tak uważasz. Wracam do taty.
- Miałaś zostać cały tydzień.
- Mamo, nie utrudniaj – warknęłam i odwróciłam się do niej plecami, otwierając drzwi wyjściowe.
- Eileen!
Popatrzyłam na nią przez ramie, próbując się opanować.
- Mamo, mój brat miał wypadek. Jest ciężko ranny. Naprawdę oczekujesz, że będę siedzieć tu z tobą i twoim kochasiem, podczas gdy Roarke cierpi?!
- Lee…
- Wystarczy, mamo. Do zobaczenia – skinęłam głową Finnowi i wyszłam. Czułam cały czas obecność Evana za plecami, a ciepło promieniujące od kamienia w mojej dłoni w jakiś sposób dodawało mi sił.

Czułam na sobie wzrok Evana, kiedy wyjeżdżaliśmy w Dublina. Wiedziałam, że chce mnie jakoś wesprzeć, ale nie ma pojęcia jak. Nachyliłam się i pocałowałam go delikatnie w policzek. 
- Dziękuję – szepnęłam przez ściśnięte gardło.
- Za co? – zapytał. 
- Za twoją obecność. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Nawet nie wiesz ile. 
 Zdjął dłoń z dźwigni zmiany biegów i położył ją na moim kolanie. Ścisnął je delikatnie, nie odrywając wzroku od drogi. 
- Będzie dobrze – powiedział. 
Chciałabym, żeby tak było. Założyłam naszyjnik na szyję i ujęłam go w obie dłonie, koncentrując się na mocy płynącej zeń. Nie wiedziałam, po co dokładnie to robię, ale coś kazało mi to robić. Powtarzałam, jak mantrę prośbę, o to, by Rockie wyzdrowiał. Słowa przelatywały przez mój umysł raz za razem, a ja po prostu skupiałam się na przypływie mocy.
Poczułam dotyk na ramieniu i z ociąganiem otworzyłam ciężkie powieki.
- Jesteśmy – szepnął Evan, nachylony nade mną. 
Rozejrzałam się. Rzeczywiście. Przespałam parogodzinną podróż. Słońce już rozpoczęło swoją wędrówkę, oświetlając nas swoim blaskiem. Spojrzałam Evanowi w oczy i zobaczyłam ciemne kręgi pod jego oczami. Dopiero teraz zdałam dobie sprawę, że chłopak nie spał od ponad doby. Ścisnęło mi się serce na ten widok. Nie powinien prowadzić. 
Powinieneś spać, a nie wyruszać ze mną na szalone eskapady - mruknęłam, gładząc go po policzku.
Uśmiechnął się delikatnie na tą pieszczotę.
- Później to odrobimy. Teraz chodź zobaczyć co z tą pierdołą, twoim bratem.
Uśmiechnęłam się nieznacznie, jednak zaraz spoważniałam. Własnie, co z Roarke?

6 komentarzy:

  1. o boże , boże .
    Biedny Roarke , nwm czy dobrze napisałam ale kit z tym ; ) .
    Boskie kocham ciebie i to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, jak mi miło. Rozpływam się, czytając takie komentarze <3

      Usuń
    2. hue hue wiem <3

      Usuń
  2. bardzo mi sie to podoba , ciągle czekam z utęsknieniem na kolejne części a jak już je dodajesz to od razu zabieram sie z miłą chęcią za czytanie :D
    miałabym taką prośbę , napisałabyś streszczenie tej całej opowieści?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Streszczenie jest prze recenzji magia parzy w komentarzu. Już ktoś mnie o to prosił

      Usuń