sobota, 15 czerwca 2013

Simone Elkeles: Idealna chemia


Jedna z książek, które zaskakują  człowieka w trakcie czytania, ukazując swoje drugie, jakże odmienne dno. Z początku wydawało mi się, że oto kolejny raz trafiam kulą w płot. Dno, porażka, znów nic! Jednak na szczęście im dalej, tym przyjemniej. Na wstępnie zaznaczam: kto zwykł oceniać książkę po pierwszych stronach lub okładce (która wygląda jak z harlequina) nie zajdzie daleko w lekturze tej książki, a to ogromna strata.


Początek wydaje się banalny. Dwa odmienne światy, północ i południe miasta, perfekcjonistka i chuligan, rdzenna Amerykanka i meksykański imigrant. Różni jak dzień i noc. A przynajmniej tak może się wydawać. Brittany to Panna Perfecta, jak nazywa ją meksykanin. Swoje sekrety, rodzinę, strach i lęk chowa pod maską perfekcji. Na pozór idealna, boryka się z wieloma problemami – jej ojciec nie uczestniczy w życiu rodzinnym, matka oczekuje od niej bycia idealną, jej siostra cierpi na poważną chorobę, z czym rodzice sobie nie radzą. Przez chwile myślałam, że to kolejna pusta laseczka, kolejna niezbyt rozgarniętą cheerlederka, ale całość pozytywnie mnie zaskoczyła. Alejandro (Alex)  jest rozrabiaką z meksykańskiej strony miasta. Mało tego, aby chronić rodzinę był zmuszony wstąpić do Latynoskiej Krwi na miejsce jego zamordowanego ojca.  W odróżnieniu od Britt, chłopak chowa się za maską złego gangstera. Po tym, jak Britt niemal wjeżdża w motor Alexa, chłopak wdaje się w pyskówkę i ku jego zdziwieniu, ta niepozorna blondynka jest godnym przeciwnikiem. Kolejne starcie ma miejsce na lekcji chemii, gdzie w skutek nowego pomysłu nauczycielki, Alex i Britt są z zmuszeni do siedzenia razem i ku rozpaczy dziewczyny, od pomyślności tej współpracy zależy, czy dostanie się na wymarzone studia.

Obopólna niechęć rozgrzewa stosunki między nastolatkami. Alex podejmuje zakład, że w ciągu dwóch miesięcy prześpi się z Brittany. Ku jej konsternacji, chuligan z ulicy zaczyna jej się podobać, chociaż ma chłopaka, którego podobno kocha. Powiązania Alejandro z Krwią stają się coraz bardziej niebezpieczne, a zagadka morderstwa ojca przejaśnia się, by znów odkryć kolejne ślepe zaułki.

Kto zabił? Jak Krew wpłynie na relacje nastolatków? Czy Britt i Alex mają szansę na szczęście? Jak zbudować związek na przeciwieństwach? Czy naprawdę miłość jest bezinteresowna? Jakie zadanie ma do wykonania Alex dla mafii? Jakie poświęcenie dotknie obojga?

Książka była wielokrotnie uhonorowana. RITA Award – najważniejszą nagrodą dla powieści o miłości; 4. miejsce – pomiędzy Dumą i uprzedzeniem a Zmierzchem – na liście NAJLEPSZA POWIEŚĆ O MIŁOŚCI WSZECH CZASÓW największego portalu czytelniczego Goodreads od sierpnia 2012 przez wiele tygodni; 2. miejsce w kategorii NAJLEPSZA REALISTYCZNA POWIEŚĆ DLA MŁODZIEŻY (19.11.2012). Jednak co znaczą nagrody?

Najważniejszy jest przekaz. Książka pokazuje, jak pozorne różnice stają się podobieństwami, niechęć staje się miłością na tyle silną, by stanąć naprzeciw wszystkiemu. Alex i Britt chowają siebie i swoją prywatność na odmienne sposoby, jednak dążą do tego samego: akceptacji. Muszę zaznaczyć, ze to książka dla… hm, współczesnej młodzieży, można nawet zawęzić, dla tej +16 (bez obrazy). Jest tu pełno wulgaryzmów, często język jest obsceniczny i bezpardonowy. Główni bohaterowie to postacie charakterne, pyskate i impulsywne, przez co zastosowanie tego języka jest po prostu na miejscu. „Ugrzeczniony” Alex wywołałby jedynie salwę śmiechu. Połączenie dwóch światów: jej „idealnego” i jego stojącego na głowie nadaje ciekawy, niekiedy zaskakujący tor powieści.

To naprawdę dobra, mądra powieść, choć nie wygląda początkowo na taką. Mimo głupoty bohaterów niesie morał i uczy. Wnioski, które powinniśmy wyciągnąć z tej książki nie są mega altruistyczne, ale ta historia to perełka. Przeciw dyskryminacji, ksenofobii, przemocy. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, że sami szufladkujemy ludzi z zaskakującą łatwością. Ta historia jest interesująca, bo za lekkością formy stoi poważny temat. Niewielu autorom udaje się ubrać to w tak urocze opakowanie. Jestem oczarowana.

Mimo minusów, polecam. Nie jest idealna, ale cieszy podniebienie wybrednego Czytelnika. Cieszy mnie, że mogę wyciągnąć wnioski, a nie tylko z niesmakiem odłożyć ją na bok. Dziękuję pani Elkeles, bo niewielu jest na tyle utalentowanych, by grać na uczuciach Czytelnika, a akurat jej się to udało.

4 komentarze:

  1. Fajnie przedstawiasz książki :) Kiedy kolejna część opowiadania ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki twojej recenzji przeczytałam tą książkę. Mam po niej kaca emocjonalnego <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy dasz kolejna część opowiadania ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że nic nie dodaję, ale mam zepsuty komputer (znowu). Niestety, na blogspota nie da się dodać z telefonu :(

      Usuń