niedziela, 9 czerwca 2013

Tammara Webber: Tak blisko…


Tak blisko… to niebanalna historia o trudnej, nieco zakazanej miłości, ogromnym poczuciu winy i przyciąganiu. O odwadze, bólu, wyborach i w końcu o tym, jak uleczyć rany w sercu innego człowieka. Skomplikowana, nieprzewidywalna i ciekawa pozycja nie tylko dla młodych kobiet. Pokazuje jak wiele jest barw miłości i jak często graniczy ona z bólem. Jest to bestseller – prawie osiemset opinii na Amazonie, w tym ponad sześćset pięciogwiazdkowych. Ważąc książkę w dłoniach, czując zapach tuszu i kartek zadałam sobie pytanie, czy chcę mieszać się w kolejną historię miłosną. Na szczęście, coś mnie tknęło i wzięłam ją. Przeczytałam i nie żałuję.


Kiedy Jacqueline przyjechała do college’u ze swoim chłopakiem, Kennedym, nie spodziewała się, że ich związek zakończy się po siedmiu tygodniach. Chłopak wykręcając się, że chce się wyszaleć póki może, zwija manatki i zostawia zrozpaczoną dziewczynę samą. Traci ona trzy tygodnie z wykładów ekonomii i nie stawia się na teście śródsemestralnym, przez co zaliczenie przez nią tego przedmiotu staje pod znakiem zapytania. Znajomi traktują ją jak powietrze i wydaje się, że nie może być gorzej. A kiedy po długim czasie Erin, jej przyjaciółce i współlokatorce udaje się namówić ją na wyjście, wieczór kończy się dla Jacqueline katastrofą. Zostaje zaatakowana przez Bucka, przyjaciela jej ex-chłopaka. Uratowana przez nieznajomego, który przybywa w samą porę, chce jak najszybciej zapomnieć o tych wydarzeniach. Doktor Heller, jej profesor ekonomi, daje jej drugą szansę i powierza pod skrzydła swojego tutora, Landona. Jacqueline nie ma jednak jak spotkać się z nim twarzą w twarz, bo sama jest tutorem w liceum, ogranicza się do kontaktów emaliowych, gdzie z listu na list para poznaje się coraz bardziej i w pewnym momencie dziewczyna nie może doczekać się kolejnego listu. Niedługo po pamiętnym wieczorze, dziewczyna spotyka swojego wybawcę w kafeterii, gdzie on pracuje. Od słowa do słowa, para zaczyna flirtować, a Jacqueline zapomina o byłym chłopaku. Cały czas nie wie czego może się spodziewać po skrytym chłopaku rysującym coś w notatniku, zamiast słuchać wykładów. Jednak Lucas nie jest taki jak myśli. Chłopak kryje w sobie wiele tajemnic,  niektóre zapisane tuszem na jego ciele. Coraz więcej kawałków układanki wskakuje na swoje miejsce, jednak czy Jacqueline zbliża się czy oddala od Lucasa? Buck dalej prześladuje Jacqueline i dziewczyna musi zdecydować, zostanie ofiarą albo nauczy się bronić.

Jakie zagadki kryje Lucas? Co połączy dziewczynę z Landonem, sympatycznym i kokieteryjnym emaliowym tutorem? Czy dziewczynie uda się uleczyć Lucasa z poczucie winy?

„Miłość nie jest brakiem logiki
Jest logiką sprawdzoną i udowodnioną
Podgrzaną i wygiętą tak, by wpasowała się
W kontury serca”

Te słowa Lucas ma wytatuowane na swoim ciele. To słowa jego matki idealnie wtapiające się w tło powieści. Historia Lucasa jest trudna. Czytelnik zagłębiając się bardziej w książkę, coraz silniej to odczuwa. Mimo, że Jacqueline i Lucas są z pozoru porą idealną, to ich związek nie jest do końca zgodny z prawami uczelni. Bardzo poruszyła mnie ta książka, bo przeszłość Lucasa zapętla się z teraźniejszością. Jackie i chłopak robią wszystko, by wydarzenia z jego dzieciństwa nie powtórzyły się. Zaczynając tą książkę nie wiedziałam, czego się dalej spodziewać. Z pozoru prosta zmieniła się w skomplikowany portret psychologiczny. Na szczęście główna bohaterka nie jest kolejną 16-latką z pierwszym młodzieńczym uczuciem, bo takie książki najczęściej się spotyka. Jacqueline to młoda kobieta, doświadczona i w tym wszystkim nadal ucząca się życia. Relacje między bohaterami nie są również byle jakie, lekkie i słodkie jak u młodych ludzi (z całym szacunkiem), uczucie które zapłonęło między nimi jest relacją dorosłych ludzi.

Książka jest dobra jako powieść, bo pióro pani Webber czyta się świetnie, a dodatkowo slang i młodzieżowe odzywki bohaterów nadają lekki rytm całości. Ta historia porusza. Od początku czułam, że nie będzie to pierwsze z brzegu love story i nie pomyliłam się. To książka, która chwyta za kabaty, wstrząsa i długo nie pozwala o sobie zapomnieć. Pozostaje z nami czy tego chcemy, czy nie. Dlatego wielkie brawa dla autorki, że umiała stworzyć coś takiego. Połączenie romansu dla młodych kobiet z trudną historią tragedii. Łatwość przekazu trudnego tematu. Jestem jak najbardziej za.

Podsumowując, brawo. Nie wiem, co jeszcze mogłabym dodać, bo ta książka to sama w sobie klasa. Jest o szukaniu wewnętrznej siły, poczuciu winy i miłości, która leczy rany. Po prostu piękna. Można lepiej? Jest to trudna, ale cudowna książka. Poproszę o więcej takich powieści, bo przyjemnie odróżniają się od całego sznurka love story. Dziękuję jako skromny czytelnik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz