niedziela, 25 sierpnia 2013

Nora Roberts: Słodka zemsta

Książka na odprężenie, jak zwykłam określać twórczość Nory Roberts. Nie jest to pierwsza z książek tej pani, która wpadła w moje ręce i powiem, że trudno je jednoznacznie określić jako dobre lub złe. Uwielbiam je czytać wieczorem, kiedy mam ochotę się wyciszyć i odstresować. Amerykańska autorka thrillerów literackich, która pod swoje skrzydła bierze zbrodnie, zagrożenie i gorący seks.
Adrianne jest pierworodną córką arabskiego szejka i gwiazdy Hollywood, której życie ze słodkiej bajki zmieniło się w ciąg bolesnych zdarzeń. Addy wie, że ojciec jej nie kocha, ponieważ nigdy tego nie ukrywał – od dziecka była odsunięta na bok ze względu na płeć. Phoebe, matka dziewczyny, nie może przyjąć do wiadomości, że jej wyśniony książę zmienił się w agresywnego tyrana. Czarę goryczy przepełnia gwałt, którego dopuszcza się arogancki mężczyzna, nie zdając sobie sprawy, że pod łóżkiem kuli się ze strachu ich córka. Phoebe postanawia działać i ucieka z córką do Nowego Jorku.
Kilka lat później, z bezbronnego dziecka zabranego ze spokojnego haremu do ruchliwego miasta, wyrosła pewna siebie i ostrożna kobieta. Addy nie miała lekko. Mimo że ojciec był bogaczem, to podczas rozwodu zabrał im wszystko, łącznie z podarkiem ślubnym Phoebe, najcenniejszym klejnotem świata – Słońce i Księżyc. Szejk wyrzekł się zarówno żony, jak i ich córki. Dla Phoebe było to pierwszym krokiem w stronę szaleństwa. Addy musiała stać się samowystarczalna i na dodatek zarobić na kosztowną opiekę nad matką. Dlatego właśnie Adrianne stała się najlepszą i najbardziej nieuchwytną złodziejką biżuterii. Kiedy matka popełniła samobójstwo, dziewczyna postanowiła odegrać się na ojcu i wykraść ukochany klejnot. Na jej drodze stanął ktoś równie przebiegły jak ona, agent Interpolu i były genialny włamywacz, Philip.
Czy karkołomna i pozornie niemożliwa akcja ma szansę się powieść? Czy Philipowi uda się obudzić uczucia w pozornie zimnokrwistej Adrianne? Kiedy sprawiedliwości stanie się zadość?
Uznaję, że fabuła nie jest zła. Chodzi mi tu o sam pomysł córki arabskiego szejka, która chce utrzeć nosa wyrodnemu ojcu. Z lektury kilku poprzednich książek wysnułam wnioski, że Roberts kieruje się jednym schematem: bohaterowie się nie lubią/jedno jest zakochane w drugim bez wzajemności/kochają się od dawna, ale bronią się przed tym uczuciem i nagle… Bum! I po ciągu mniej lub bardziej logicznych zdarzeń lądują w łóżku, by na koniec książki wyznać sobie miłość, a za chwilę żyć długo i szczęśliwie. Zawsze tak jest i żeby nie wiem, jak wymyślna była akcja, to jej schemat opiera się właśnie na takich wydarzeniach. To największy minus, bo po przeczytaniu trzech czy czterech książek to się robi po prostu nudne, ale z drugiej strony to jest romans, więc czego więcej się mam spodziewać?
Ogólny zarys książki i język mi się podoba, jest dobry i przyjemny dla oka. Jak już napisałam na początku – odpręża. Głównym wątkiem jest seks, który wisi w powietrzu już od pierwszego spotkania bohaterów. Oczywiście od początku między nimi iskrzy i nawet jeśli ona ma twarz jak zakaz wjazdu, a on metr pięćdziesiąt w kapeluszu, to i tak ostatecznie skończy się seksem. Życiowa mądrość pani Roberts – i tak wylądujesz w łóżku. Całość po prostu nie wymaga myślenia, bo akurat tu akcja nie jest zawiła. Jeżeli już wałkuję Roberts, to muszę zaznaczyć, że cykl o Evie Dallas bardzo przypadł mi do gustu. Ta sama autorka, a wystarczy zwykły romans zamienić na thriller romantyczny i mamy nieprawdopodobnie ciekawy efekt.
Podsumowując, nie powala. Czytałam o wiele lepsze romanse, gdzie powielanie schematu nie zabijała mnie powolną i bolesną śmiercią. Podkreślam, całość nie jest zła, podoba mi się pomysł, ale tu widzę ewidentne pisanie pod publikę. Nie dla mnie, zbyt ciężkostrawne. Przykro mi, droga pani Roberts, ale z całą moją sympatią jestem na nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz